Opisy postaci Paula Percy Harrisa (1868–1947) – twórcy ruchu rotariańskiego – można spotkać w dziesiątkach opracowań, plakatów, ulotek etc. Są to jednak często suche, oficjalne biogramy, które nie oddają ducha tej, tak bardzo barwnej i romantycznej, postaci. Paul przyszedł na świat w małym miasteczku Racine na południowym wschodzie stanu Wisconsin. Ojciec, George H. Harris, prowadził nieudolnie powierzoną mu przez dziadka Paula drogerię. Miał aspiracje wynalazcy, nie miał jednak szczęścia, a wynalazki okazywały się biznesowym fiaskiem. Wobec postępującego zubożenia rodziny małżonkowie George H. Harris i Cornelia Bryan Harris – rodzice Paula – postanowili oddać synów pod opiekę dziadków. Najmłodsza siostra Nina pozostała przy matce, która nieskutecznie próbowała utrzymać rodzinę z nauki muzyki, która była jej pasją. Paul i jego starszy brat Cecil trafili do Wallingford w Nowej Anglii, której uroki tak barwnie opisze później Paul. Dom Harrisów ukształtował osobowość wnuka. Będąc już siedemdziesięciolatkiem tak opisywał panujące w nim zasady: „Nawet najbardziej starannie budowany dom w Nowej Anglii mógł zniknąć w wyniku burzy, powodzi lub ognia; ale wspomnienia domów, w których mieszkała miłość są niezatarte. […] Ofiarność, poświęcenie, honor, prawda, szczerość, miłość to proste cechy charakteryzujące dobre, staromodne domy” . Cecil po stosunkowo krótkim pobycie w Wallingford trafił do bezdzietnej siostry ojca – ciotki Su, u której pozostał na stałe. Paul stał się niejako jedynakiem, któremu dziadkowie poświęcili się bez reszty. Kiedy dziś patrzymy na idee Rotary z całą odpowiedzialnością można przyjąć, że oparte są one na ideałach wyniesionych z rodzinnego domu, i na postawie życiowej dziadka. Paul Harris tak go zwięźle charakteryzuje: „[…] skromność i oszczędność, która charakteryzowała jego życie miała swój cel – służenie innym, których kochał.” Paul wiele lat później sam zachęcał do podejmowania służby dla drugiego człowieka, często ponad korzyść własną.
Paul nie był nigdy wybitnym uczniem, rozpoczynał edukację w różnych uczelniach, między innymi w Black River Academy, Uniwersytecie Vermont, Uniwersytecie Princeton. Szybko rezygnował, nie mógł odnaleźć swojego miejsca. O ile jego osobowość ukształtował dziadek, o tyle na ostateczny wybór drogi życiowej duży wpływ miała babcia. Tak Paul opisuje ostatnie dni i rozstanie z ukochaną babcią oraz jej pożegnalne rady: „Czasem wydawało się mu [dziadkowi], że jego życie jest porażką. Jak wiesz, pokładał wielkie nadzieje w twoim ojcu. Wydawał spore pieniądze na jego wykształcenie, a on go zawiódł. A potem przyszedłeś do nas ty, i w tym momencie dziadek związał wszystkie swoje nadzieje z tobą. Paul, nie możesz go zawieść. Pracuj ciężko i żyj godnie ku pamięci twojego dziadka”. Na koniec usłyszał od niej maksymę, która towarzyszyła mu przez całe życie: „Gdzie jest wola, tam jest droga, i będziesz musiał podjąć ten wysiłek”.
Ostatnie słowa babci, które padły w dniu rozstania, Paul wziął sobie do serca, i postanowił obrać własną drogę. Ukończył studia na Uniwersytecie Iowa, został prawnikiem. Był ciekaw świata, nie chciał jednak od razu wiązać się z pracą w kancelarii, dlatego kolejne pięć lat spędził imając się przeróżnych prac i podróżując po świecie. W swojej autobiografii podaje wiele miejsc, w których pracował i zajęć, które wykonywał. Był redaktorem kilku amerykańskich gazet, nauczycielem w szkole, aktorem teatru w Denver, ale także portierem w teatrze, zaganiaczem bydła na ranczu, pracował fizycznie przy pakowaniu rodzynek, zbiorach pomarańczy czy puszkowaniu kukurydzy. Aby dostać się do Europy konwojował bydło na statkach, na których panowały skrajnie trudne warunki socjalne i sanitarne. Poznał prawdziwą przyjaźń, która przetrwała wiele lat, ale także zdeprawowanie i okrucieństwo. Ten okres pozwolił mu poznać prawdziwe życie, mógł dorosnąć i usamodzielnić się, dojrzał intelektualnie i mentalnie.
Początki pracy zawodowej nie napawały optymizmem, jednak wytrwałość i konsekwencja zaczęły przynosić rezultaty. O ile życie zawodowe powoli się formowało, bo kancelarię zaczęło odwiedzać coraz więcej klientów, o tyle wielkie rozwijające się miasto, jakim było Chicago początku XX wieku powodowało, że anonimowość i samotność dawały się mocno we znaki. Praca pozwalała o tym zapomnieć, ale wolne chwile, popołudnia, niedziele były dla Paula nie do zniesienia. Jedynym lekarstwem mógł być drugi człowiek – kolega, przyjacie.
Idea bezinteresownego wsparcia, przyjaźni, współpracy bez względu na pochodzenie, wyznanie, poglądy polityczne, połączonych z akceptacją opinii innych osób, zrodziła się na początku 1905 roku. Do projektu Paul Harris zaprosił troje znanych mu biznesmenów: handlarza węglem Silvestra Schiele (1870–1945), inżyniera górnictwa Gustava Loehra (1864–1918) i krawca Hirama Elmera Shoreya (1862–1944). Wszyscy pochodzili z małych miasteczek, tęsknili za przyjaźnią i atmosferą miejsc dzieciństwa pozostawionych na zawsze dla Chicago.
Spotkanie odbyło się w biurze Loehra w Unity Building przy North Dearborn Street w Chicago w pokoju nr 711. Członkowie założyciele ustalili wówczas, że będą się spotykać naprzemiennie w swoich biurach, zaproszą do współpracy swoich kolegów pracujących w różnych zawodach. Ponieważ spotkania odbywały się naprzemiennie – rotacyjnie – w biurach pierwszych członków, zaaprobowano propozycję Paula Harrisa aby organizacja (stowarzyszenie) przyjęła nazwę Rotary.
Warto skierować uwagę czytelnika na znajomość Paula Harrisa z Silvestrem Schiele. Ich pierwsze spotkanie nie było dziełem przypadku. Schiele, nie mogąc odzyskać od dłużnika 20 dolarów, poprosił młodego prawnika o pomoc. Przypadkowy kontakt przerodził się w trwającą ponad 50 lat przyjaźń.
Tamtego wieczoru przedsiębiorcy, zanim udali się na spotkanie do biura Loehra, zjedli spaghetti we włoskiej restauracji Madame Carmelindy Galli’s znajdującej się nieopodal przy 18 East Illinois Street. Restauracja przeszła do historii światowej gastronomii dzięki doskonałemu włoskiemu menu i odwiedzających ją wybitnych osobistości.
Lista członków pierwszego klubu nazwanego Rotary Club miasta Chicago (The Rotary Club of Chicago) dość szybko się zwiększała. Pierwszym prezydentem wybrany został Silvester Schiele, skarbnikiem Harry Ruggles, zaś sekretarzem William Jenson . Musiały upłynąć trzy lata zanim powstały kolejne kluby w San Francisco, Oakland, Seattle, Los Angeles, Nowym Jorku i Bostonie, ale potem rotariańskie koło poszło w ruch, kluby powstawały niczym przysłowiowe grzyby po deszczu. W 1908 roku było ich już kilkanaście. Konieczne było więc zrzeszenie ich w większej organizacji. Na pierwszej konwencji, zorganizowanej w 1910 roku w Chicago, powołano do życia Narodowe Stowarzyszenie Klubów Rotary (NARC – National Association of Rotary Clubs). Należy pamiętać, że kluby działały wówczas tylko na terenie Stanów Zjednoczonych. Pierwszy klub poza granicami USA został powołany do życia w Kanadzie, w Winnipeg, pierwszym europejskim klubem był zaś Rotary Club Londyn. Dumni z tego faktu londyńczycy informują na swojej stronie internetowej, że to oni w Europie byli pierwsi, i podkreślają także fakt, że numer ich klubu w strukturach RI jest bardzo niski, a mianowicie 50. Wyjście organizacji poza granice USA zmusił zarząd do zmiany jego nazwy, co stało się na II konwencji odbywającej się w Duluth w 1912 roku. Przyjęta wówczas nazwa brzmiała: Międzynarodowe Stowarzyszenie Klubów Rotary (IARC – International Association of Rotary Clubs). Ostatecznie w 1922 roku nazwę tę zmieniono na Rotary International; towarzyszy nam ona do dnia dzisiejszego.